niedziela, 27 lipca 2008

Monsunowe Wesele

Jednak nie pojechalismy rano do Manali, ruszamy dopiero po poludniu. Czeka nas calonocna podroz, planujemy spedzic tam dzien i nastepnego ranka ruszamy do Leh.
Dzisiaj sie rozdzielilismy, Piotr pojechal do Starego Delhi, a ja, mniej odporny na upal, walesalem sie po Paharganju. Widzialem m.in. czesc ceremonii weselnych - pochod orszaku pana mlodego, na bialym koniu z orkiestra. Nie jestem pewien, chyba to byli Sikhowie. Nakrecilem kilka klipow z muzyka, niestety przy tutejszych laczach nie moge ich wrzucic naYou Tube. Calosc odbywala sie w strugach deszczu.

W piatek i sobote w Indiach miala miejsce seria zamachow bombowych,w sumie ponad 20. Choc mialy miejsce w Bagalalore i Ahmedabadzie (czyli daleko od Delhi), pojawilo sie wszedzie bardzo duzo policji i zaostrzono kontrole. Ale poza tym panuje zupelny spokoj.

Szczerze mowiac najbardziej sie martwie jak zniesiemy 16 godzin podrozy w autobusie bez klimatyzacji.

Brak komentarzy: