poniedziałek, 25 sierpnia 2008

W kinie

W ostatni dzien w Leh poszlismy do kina na hit z Bollywood Om Shanti Om. Samego filmu nie podejmuje sie oceniac, to kino zbyt jest rozne od europejskiego kanonu. Ale podobal mi sie. w filmie grali Shahrukh Khan, ktory jest tutaj niemal bogiem, i Deepika Padukone, mloda gwiazdka, bardzo ladna. Calosc moze nie trzymala sie zbytnio kupy, ale bylo kolorowo, duzo piosenek i nawet nawiazanie do Hamleta!
Duzo ciekawsze bylo samo kino. Schowane tak, ze gdyby nie informacja w przewodniku, nigdy bysmy tam nie trafili. Sala dosc duza, ale zupelnie zapuszczona, twarde krzesla i brud. Mimo nietypowej godziny (poniedzialek 13.00) prawie wszystkie miejsca byly zapelnione. Bylo troche mlodziezy, nawet mnisi buddyjscy, ale wiekszosc to biedni, sezonowi robotnicy indyjscy. Bylismy jedynymi bialymi. Mozna bylo tez palic (co mi sie podobalo) i pluc na podloge (juz mniej, bo ciagle bylo slychac charkanie).
Smieszne bylo to, ze widownia zywo reagowala na to co dzialo sie na ekranie. Podspiewywali sobie piosenki, gwizdali na co seksowniejsze aktorki itp. Sprzet do wyswietlania byl bardzo stary, wiec co jakis czas obraz robil sie nieostry, albo w ogole znikal, trzeba bylo krzyczec, zeby wyregulowali. Troche to przypominalo sceny z "Kina Paradiso". 20 rupii (1 zloty, tyle kosztowalo miejsce na balkonie) to w sumie niezla cena za 3 godziny niezlej zabawy. Bede musial sobie czesciej robic takie przyjemnosci.

Brak komentarzy: