niedziela, 7 września 2008

Wyschnieta Wenecja

Monsun w tym roku jest bardzo kiepski. Od ponad tygodnia znajduje sie w strefie monsunowej, teoretycznie powinno padac prawie codziennie, tymczasem nie spadla ani kropla deszczu. Ma to wplyw na zbiory - ceny zywnosci juz ida w gore. Ma to rowniez wplyw na wyglad Udaipuru - miasta do ktorego dojechalem przedwczoraj. Reklamowane jest jako rajastanska Wenecja, z jeziorami zamiast kanalow. W rzeczywistosci czesc jezior jest wyschnieta, a czesc przypomina bagna. Do Wenecji daleko.
Mimo to Udaipur jest jednym z najladniejszych miast jakie widzialem w Indiach. Polozone wsrod gor, nad woda, jest nieco chlodniejsze niz Jodhpur czy Delhi. Co prawda w poludnie jest skwar trudny do zniesienia, ale przynajmniej wieczory i ranki sa przyjemne.
Najslynniejszy zabytek Udaipuru, Palac na jeziorze jest w rzeczywistosci drogim hotelem. Naprawde drogim - nocleg kosztuje 500-1500$ za noc. Dla porownania, ja place za hotel, calkiem znosny 4$. Palac jest slynny rowniez dlatego, ze byl tam krecony jeden z Bondow - "Osmiorniczka". Jedna z udaipurskich atrakcji jest mozliwosc obejrzenia Octopussy w co drugiej restauracji.
Znajduje sie tu rowniez najwiekszy palac w Rajastanie. Obecnie muzeum, glownie z bronia i batalistycznymi obrazami. Najwidoczniej maharadzowie z Rajastanu nie znali innych rozrywek niz nieustanne wojny.
Od czasu rozstania z Piotrem zaczalem duzo rozmawiac z Hindusami, glownie z mlodymi, jako ze starsi zazwyczaj slabo mowia po angielsku. Wszyscy studiuja nauki scisle, albo biznes. Jeszcze nie spotkalem zadnego humanisty. Gdzies czytalem, ze uczelnie w Indiach wypuszczaja milion inzynierow rocznie.
Rozmawialem tez z kilkoma muzulmanami. W Indiach sa dosc silne napiecia miedzy nimi i Hindusami. Jedni mowili, ze w Rajastanie jest spokojnie, inni opisywali rzeczywistosc w mniej rozowych kolorach. Trudno powiedziec jak jest naprawde. Faktem jest, ze miesiac temu w stolicy Rajastanu mial miejsce zamach bombowy, policja aresztuje, czesto na slepo, studentow islamskich szkol, to powoduje prostesty, policja strzela, znow zamachy i kolo sie zamyka. Ale z tego co czytam, to wieksza czesc winy lezy po stronie Hindusow. Zreszta, napiecia sa nie tylko na lini hindusi-muzulmanie. Kilka dni temu skonczyly sie zamieszki w Orissie, gdzie hindusi zamordowali kilkudziesieciu chrzescijan i spalili tysiace mieszkan i sklepow.

Wczoraj bylem na pokazie rajastanskich tancow. Jest to robione codziennie dla turystow, mimo to calkiem ciekawe. Najbardziej spektakularny byl taniec z garnkami na wode na glowie. Tancerka zaczynala z jednym, potem stopniowo dokladano jej kolejne, az do 10. Podczas tancow musiala wykonywac rozne akrobatyczne wygibasy. Taniec mial znaczenie praktyczne - zachodni Rajastan jest pustynia i kobiety musza chodzic po wode, czesto bardzo daleko. W tancu moga sie popisac swoimi umiejetnosciami.

Dzis w nocy jade do Jaisalmer - miasta na pustyni.

1 komentarz:

Iwona pisze...

Masz świetną zabawę , tylko pozazdrościć. Też chcielibyśmy być tam z Tobą Pozdrawiamy Iwona, Włodek i Kajetan.